Historia pewnej miłości
Zaczęło się całkiem "niewinnie"...spotkaliśmy się na wykładzie i wybuchła olbrzymia awantura:) Ja pilna studentka a on...no właśnie średnio zainteresowany tematem zajęć:P Podobno ko się lubi ten się czubi...a my jesteśmy tego doskonałym przykładem:)) Każde z nas jest zupełnie różne a jednak... przyjaźń była wielka i nigdy w życiu bym nie uwierzyła, że ja z nim:)) 1 sierpnia 2004 roku doszliśmy do wniosku, że nie możemy bez siebie żyć...maski zostały zrzucone i oszaleliśmy na swoim punkcie:))
Pamiętam kiedy budził mnie codziennie rano pysznym śniadankiem:) Ja byłam zachwycona gorzej z moja mama, która notorycznie była budzona o 7 rano:P Całonocne rozmowy i świętowanie każdej miesięcznicy...do dziś mam te urocze kartki, pierwszy list od Luka i całe mnóstwo szalonych zdjęć!!
Szybko zamieszkaliśmy ze sobą i 1 sierpnia 2009 roku spełniliśmy naszą obietnicę...żeby było śmiesznie nasza pierwsza rozmowa była o ślubie:O Spokojnie żadne z nas nie marzyło o rychłym zamążpójściu i wielki weselu:) Stwierdziliśmy, że powiemy magiczne tak dokładnie w rocznicę...a że wypadła po 5 latach to dopiero wtedy ślubowaliśmy:))
Dziś mija 100 miesięcy wspólnego życia...mamy piękny "dorobek" życiowy w postaci małego cukierka w brzuchu i starszego słodziaka Gabrysia:) Całkiem zwyczajni, bardzo energiczni...choleryk, gaduła:)) Kłócimy się i sprzeczamy...jesteśmy całkiem normalni:))
Śliczna historia... Powiem szczerze ze ja z moim mezem też wzielismy slub w 5 rocznice dokładnie 5 czerwca... w tej chwili juz ponad 2 latat po slubie lacznie ponad 7 lat. A żeby bylo fajniej znamy się od podstawówki chodzilismy do jednej klasy 6 lat. Poźniej przerwa na gimnazjum bo ja zmienilam szkołę. Pomimo tego ze mieszkalismy w blokach na przeciwko siebie to dopiero w LO zaczelismy gadac ze soba kiedy wspolnie jezdzilismy autobusem... i tak juz na moja stódiówke poszlismy razem... :) Teraz czekamy na naszego 1 maluszka. Ania
OdpowiedzUsuńczasami tak jest, że mamy pod nosem swoje szczęście a go nie widzimy...najważniejsze, że w końcu jesteście razem:))
UsuńPs. My czekamy już na drugiego:)) To piękny czas więc korzystajcie!!
jesteście piękni, bo piękna jest wasza milość.
OdpowiedzUsuńps. my z mężem też nie mieliśmy dobrego początku ;|)
:))
UsuńPięknie:)
OdpowiedzUsuńpiękna historia
OdpowiedzUsuńaz mnei na wspomnienia wzięło, bo u nas początki również siegaja studenckich czasów....
to były piękne czasy... minęły zdecydowanie za szybko:P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGratuluję setki! Dobrze,że to nie wiek emerytalny:))Najcudowniejsze jest to, co Was określa - Inność stała się jednością, a dowodem największym są dwa małe serduszka:) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńna szczęście jeszcze trochę nam brakuje:P
UsuńGratulacje!!! :))) Wspaniała historia i życzę jeszcze tysiące miesięcy wspólnych w szczęściu przed Wami!!
OdpowiedzUsuń:))
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:))
Usuń